I błogosłwię temu, co mi w serce wlał
Ciebie i twojej doli trujące gorycze,
Ciebie i twych tajemnic nieprzejrzany szał
I jak pieczęć twe jasne pogodne oblicze.
Błogosławię daleki, senny oman twój,
I miłością do stóp mu rzucone żywoty,
I nadaremnych ofiar w krąg brzęczący rój
I ofiarnego serca jeden płomień złoty.
Błogosławię tę tajnię, która była wkoło
I zgasła w popiołach dwóch spalonych dusz,
Błogosławię twej ręki żar na moje czoło
I przez ciebie nalany wiecznych tęsknot kruż.
Boś mi otwarła sobą błędne ducha koło,
Z którego nigdy wyjść nie zdołam już.
niedziela, 22 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz